Istnieje dużo organizacji pomagających bezdomnym. Piotr Jackiewicz (32) jest pracownikiem socjalnym w Pauluskerk, organizacji z siedzibą w Rotterdamie, która od lat z uporem pomaga tym zagubionym ludziom trafić na właściwą ścieżkę, nawet jeśli nie mają formalnie żadnych praw do pomocy społecznej. „W Holandii, jeśli nie masz numeru BSN, nawet jeśli pochodzisz z zamorskich posiadłości Królestwa, to nie masz oficjalnie żadnych praw do opieki społecznej”, mówi rzeczowo i z pewnością siebie Piotr. Opiekę nad potrzebującymi prowadzi w Holandii dużo różnych organizacji i zależy ona od możliwości i celu danej fundacji lub przedsiębiorstwa.
Piotr pochodzi z Gdańska, gdzie skończył studia magisterskie w zakresie prac socjalnych na wydziale nauk społecznych uniwersytetu gdańskiego. Tam też pracował jako pracownik socjalny. „Polak ma większe szanse na wyjście z bezdomności w Polsce niż w Holandii czy innym kraju.”, dodaje”. Piotr kocha swoją pracę i jest ciekaw nowych trendów w tej dziedzinie. Interesuje go struktura i tematyka prac socjalnych w innych krajach. Postanowił doświadczyć sam jak robią to inni. Pięć lat temu rozpoczął w Holandii swoją karierę zawodową za pośrednictwem biura pracy Randstad. Jako wolontariusz podjął się współpracy w 2018 roku w fundacji Barka w Rotterdamie, Fundacja ta pomaga bezdomnym z Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej , którzy nie radzą sobie z życiem w wielkich miastach w Holandii. Pracował też przez pewien czas w konsulacie ambasady polskiej w Hadze przy pomocy w sprawach prawnych i paszportowych.
Piotr pracuje od września ubiegłego roku na płatnym etacie w Rotterdamie. „Osoby żyjące na ulicy dłużej niż miesiąc popadają często w poważne problemy. Bez ubezpieczenia nie ma leczenia. Wtedy pomoc jest niezbędna”. Jak się przedstawia sytuacja Polaków szukających pomocy dla bezdomnych? „Polacy stanowią dużą część bezdomnych w Holandii. Największe ich problemy to nadużywanie alkoholu, który cęsto zdobywają nielegalnie, także narkotyków, agresja i bariera językowa. Powody ich bezdomności są różne, ale najczęściej chodzi o osoby szukające pracy w Holandii, które nie potrafiły jej znaleźć lub utrzymać. Pozostawione samym sobie nie potrafią zadbać o siebie, a z różnych powodów nie chcą lub nie mogą wrócić do kraju. Pomagamy jak możemy, ale głównie zależy to od motywacji osób potrzebujących pomocy. Jeśli chcą współpracować, to z reguły udaje się nam wyprowadzić ich „na prostą”. Czasem muszą uderzyć mocno o „dno” aby się ocknąć. Pomimo tego niektórym jednak nie udaje się utrzymać równowagi. Mentalna siła i charakter mają na to mocny wpływ, ale także i fakt, że Polacy, z którymi mam do czynienia tworzą w Holandii mikrospołeczności nie integrując się w holenderskie społeczeństwo. Zamiast tego szukają wzajemnie sposobów jak można „przeżyć” nie brzydząc się nawet konfliktu z prawem ”.
Jak układa mu się współpraca z miejscowymi władzami w Rotterdamie? „Bardzo dobrze”, mówi. „Policja, ambulansy i gmina są bardzo pomocne, oczywiście w ramach obowiązujących praw. To trudna i czasochłonna praca, musisz być zawsze dostępny”. W wolne popołudnie podczas naszego wywiadu został wezwany do pomocy w konsultacjach z lekarzem.
Problem bezdomnych jest stary jak świat. W Europie otwartych granic, bezdomni Polacy są także w Holandii i nie można o nich zapominać. Piotr Jackiewicz robi w Rotterdamie dobrą robotę. Należy mu się za to powszechne uznanie.
Z Piotrem Jackiewiczen rozmawiali Urszula Woroniecka i Waldemar Pankiw